2023 rok był dla jednej z najstarszych klinik w Lublinie - Kliniki Pneumonologii, Onkologii i Alergologii Samodzielnego Publicznego Szpitala Klinicznego Nr 4 w Lublinie czasem okrągłego jubileuszu. Jednym z wydarzeń obchodów 70-lecia była uroczysta konferencja naukowo-szkoleniowa pt. „Postępy w pulmonologii, onkologii i alergologii”, w której wzięli udział wybitni specjaliści. Wykłady cieszyły się dużym zainteresowaniem, a podczas jednego z nich profesor Janusz Milanowski przytoczył historię lubelskiej pulmonologii, która sięga połowy ubiegłego wieku.

Czas walki z gruźlicą

W tamtym czasie dopiero powstawały podwaliny dla dzisiejszego Uniwersytetu Medycznego w Lublinie. Wydział Lekarski istniał początkowo na Uniwersytecie Marii Curie-Skłodowskiej. Wśród tematów ćwiczeń i wykładów prowadzonych  przez jego wykładowców była diagnostyka i leczenie chorób płuc. Ściślej mówiąc, były to zajęcia z ftyzjatrii.

- Ftyzjatria to nauka o rozpoznawaniu i leczeniu gruźlicy. Po wojnie, gdy w Polsce panowały ogromna bieda i niedożywienie, choroba ta stanowiła prawdziwą epidemię. Na przestrzeni lat profil pacjentów istotnie się zmienił, wśród rozpoznań zaczął dominować rak płuca. Od lat czterdziestych ubiegłego wieku do początku XXI wieku liczba zgonów spowodowanych gruźlicą płuc zmalała niemal stukrotnie. Było to związane przede wszystkim z pojawieniem się skutecznych leków przeciwprątkowych, dobrą organizacją systemu opieki przeciwgruźliczej w latach powojennych i poprawą warunków socjalno-bytowych społeczeństwa – mówi prof. dr hab. n. med. Janusz Milanowski, kierownik Kliniki Pneumonologii, Onkologii i Alergologii Samodzielnego Publicznego Szpitala Klinicznego Nr 4 w Lublinie.

W 1950 roku z UMCS wydzielono Akademię Lekarską. Jeszcze w tym samym roku uczelnia zmieniła nazwę na Akademię Medyczną. Trzy lata później, 15 kwietnia 1953 roku nastąpiły narodziny ośrodka, który obecnie nosi nazwę Kliniki Pneumonologii, Onkologii i Alergologii. Tego dnia powołano Katedrę i Klinikę Ftyzjatrii mającą swoją pierwszą siedzibę przy ul. Biernackiego w Lublinie. Funkcję kierowniczki nowo powstałej jednostki pełniła prof. Helena Mysakowska, której zasług dla rozwoju lubelskiej pneumonologii nie da się przecenić. To ona, jako jedna z pierwszych kobiet pełniących tak ważną funkcję w opiece zdrowia, musiała stawić czoła epidemii gruźlicy.

Jak trudne to było zadanie, pisała w 1960 roku w „Sztandarze Ludu”. – „Walka z gruźlicą w województwie lubelskim, posiadającym około 80 proc. ludności wiejskiej, jest znacznie trudniejsza aniżeli w województwach uprzemysłowionych, mających dobre drogi komunikacyjne i lepsze warunki gospodarcze, a co za tym idzie i sanitarne”. Z drugiej strony prof. Mysakowska dysponowała olbrzymią wiedzą i doświadczeniem zdobywanymi we Lwowie na Wydziale Lekarskim Uniwersytetu Jana Kazimierza, w Lublinie w Szpitalu im. Jana Bożego oraz na kursach w Warszawie i Francji. Już w roku 1939 otrzymała Srebrny Krzyż Zasługi, który dostała za zaangażowanie w walkę z chorobą. Z kolei po wojnie przyczyniła się do utworzenia sanatoriów i poradni przeciwgruźliczych na Lubelszczyźnie. Miała ambicje, by w zakresie zapobiegania i walki z chorobą edukować społeczeństwo i doprowadzić do tego, aby chorzy nie byli wykluczeni z rynku pracy. Za swój wkład w leczenie osób chorych na gruźlicę i rozwój tej dziedziny medycyny otrzymała Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski.

Zdjęcie historyczne, czarno-białe. Helena Mysakowska siedząca przy biurku z telefonem, uśmiecha się.

Prof. Helena Mysakowska

Zdjęcie historyczne, czarno-białe. 11 lekarzy w białych fartuchach na schodach przed wejsciem do budynku.

Zespól Kliniki Ftyzjatrii. Profesor Helena Mysakowska po prawej stronie na dole

 

Klinika w upragnionym budynku

Doświadczenie prof. Mysakowskiej nie mogło zrekompensować trudnych warunków pracy w dawnej lokalizacji kliniki, gdzie stale brakowało miejsc dla chorych i nowoczesnego sprzętu. W 1953 r. w „Sztandarze Ludu” kierowniczka Kliniki Ftyzjatrii pisała: „Jedyny w województwie lubelskim zabiegowy oddział gruźliczy, oddział, w którym jeden pokój o powierzchni 16 m kw. jest pokojem pielęgniarskim z podręczną apteczką, pokojem asystentów, pomieszczeniem dla tzw. brudnych zabiegów (leczenie ropnych schorzeń opłucnej), kancelarią oddziału, izbą przyjęć dla chorych, pokojem kierownika oddziału, szpitalną salą dydaktyczną. I w tym pokoju jest telefon obsługujący 100-łóżkowy oddział”.

W 1972 roku za sprawą długoletnich starań prof. Mysakowskiej marzenie zespołu Kliniki o lepszych warunkach lokalowych zostało spełnione. Jednostka została przeniesiona do nowego, specjalnie zaprojektowanego w tym celu budynku przy ul. Jaczewskiego w Lublinie. W tym miejscu Klinika, już pod zmienioną nazwą, mieści się do dziś.

Stare zaproszenie na uroczyste otwarcie Kliniki Ftyzjatrii

 

Budynek stopniowo wyposażano w nowoczesne laboratoria analityczne i bakteriologiczne, gabinet badań czynnościowych układu oddechowego, rentgenowski, bronchoskopowy, rehabilitacji, a nawet akupunktury.

Stare czarno-białe zdjęcie budynku szpitala, przed nim dwa samochody i latarnia

Budynek Kliniki, obecnie Pneumonologii, Onkologii i Alergologii 

 

klinika chorób

 

Nowa era w dziejach Kliniki

W roku 1975 następczynią prof. Heleny Mysakowskiej została prof. Biruta Fąfrowicz. Pięć lat później pracę pod jej okiem jako młody lekarz rozpoczął obecny kierownik ośrodka, Janusz Milanowski. Wówczas pierwsze piętro budynku zajmowały laboratorium i część usługowa, drugie, trzecie i czwarte piętro przeznaczone było do hospitalizacji pacjentów, na dole – tak jak obecnie - były poradnie.

- W latach 80. diagnostyka prowadzona w Klinice opierała się wyłącznie na badaniach radiologicznych, na przeglądowych zdjęciach klatki piersiowej. Nie było tomografii komputerowej, ani komputerów. Cała dokumentacja medyczna sporządzana była na maszynach do pisania, a rozpoznania pisano po łacinie. Nie było bronchofiberoskopii, a jedynie sztywna bronchoskopia, która wiązała się z wielkim bólem i obciążeniem pacjentów. Mówiąc kolokwialnie, sztywny bronchoskop jest przyrządem mającym postać metalowej rury. Wkładanie go u leżącego pacjenta przez jamę ustną, a następnie tchawicę do oskrzeli przypominało tortury. Pierwszy bronchofiberoskop przywiozłem wracając ze stypendium z Francji w 1987 roku. Od tego czasu można było przeprowadzać zabiegi u pacjentów w pozycji siedzącej, przez nos. Później metodę zmodyfikowano i obecnie procedura ta jest wykonywana w pozycji leżącej – wspomina prof. dr hab. n. med. Janusz Milanowski.

Obraz8 1

Profesor Helena Mysakowska i Profesor Biruta Fąfrowicz

 

Okres kierowania Kliniką przez prof. Birutę Fąfrowicz przypadający na lata 1976-1996 był czasem dużych zmian w lubelskiej, ale i światowej pneumonologii. Specjalistka nie musiała już prowadzić tak zaciekłej walki z gruźlicą, jak jej poprzedniczka. Nowe wyzwanie stanowiły nowotwory płuc. Świadczy o tym m.in. fakt, że słowo ftyzjatria powoli znikało ze słownika używanych terminów medycznych. Także Polskie Towarzystwo Ftyzjopneumonologiczne, w którego zarządzie i komisji rewizyjnej była prof. Fąfrowicz, po wielu latach istnienia zmieniło nazwę na Polskie Towarzystwo Chorób Płuc. Gruźlica jednak nie zniknęła zupełnie. Choć nie stanowi już tak dużego problemu jak w chwili powstania Kliniki, jest obecna i nie można jej lekceważyć.

W 1996 roku nowym kierownikiem Kliniki został znakomity diagnosta profesor Leszek Kuś. Kierował niedługo. Po jego przedwczesnej śmierci w 1997 roku najważniejsze stanowisko w ośrodku objął profesor Janusz Milanowski.

Obraz2 1

Pierwsza osoba od lewej to profesor Leszek Kuś, trzecia - profesor Biruta Fąfrowicz, piąta - profesor Helena Mysakowska.

 

Pandemia Covid-19

W związku ze zmianą profilu pacjentów jednostka w swoje 50. urodziny, w 2003 roku przyjęła nową nazwę. Odtąd była to Klinika Pneumonologii, Onkologii i Alergologii SPSK Nr 4 w Lublinie. W latach 2010-2012 przeprowadzono generalny remont budynku. Klinika zyskała nowoczesną pracownię bronchofiberskopii z opcją EBUS-TNA i EUS-FNA, pracownię badań czynnościowych układu oddechowego z bodypletyzmografią i nowoczesną pracownią rentgenowską. Powstała Pracownia Immunologii i Genetyki, którą kieruje profesor Paweł Krawczyk.

obraz91 1

Doktor Jarosław Buczkowski i pielęgniarka Renata Mróz podczas bronchofiberoskopii

 

przenoszenie sprzętów

Wracamy po remoncie. Profesor Janusz Milanowski i profesor Paweł Krawczyk

 

Obszar zainteresowań specjalistów oddziału znacznie się rozszerzył, a pogłębianiu wiedzy sprzyjały szerokie możliwości wyjazdów na zagraniczne stypendia i staże. Efektem zdobywania wiedzy za granicą były nowe możliwości diagnostyczne. Pojawiły się też nowe, lepsze i skuteczniejsze leki.

 

Zarys mapy Europy z wyszczególnionymi miastami, gdzie staże odbywali pracownicy Kliniki Pneumonologii

 

Ale nowe tysiąclecie przyniosło też nowe problemy. W 2019 roku na świecie pojawiła się choroba niemal tak mocno wyniszczająca płuca jak gruźlica. „Wirus z Wuhan” – tak początkowo określany był nowy patogen, który z zawrotną prędkością rozprzestrzeniał się po kolejnych krajach od Azji po Europę, aż w końcu dotarł do Polski. Samodzielny Publiczny Szpital Kliniczny Nr 4 w Lublinie, który nie był szpitalem zakaźnym, musiał zostać przeorganizowany. W budynku przeznaczonym dla Kliniki Pneumonologii, Onkologii i Alergologii oraz Oddziału Onkologii Klinicznej i Chemioterapii urządzono tymczasowy oddział obserwacyjny połączony z izolatorium. Kierowani byli tam pacjenci z podejrzeniem zakażenia. Jednostkę organizował specjalista chorób płuc i chorób wewnętrznych, a obecnie Zastępca Dyrektora ds. Medycznych, dr n. med. Jan Siwiec.

- W budynku jednym z istotnym problemów było zorganizowanie oddzielnych szlaków komunikacyjnych dla pacjentów zdrowych i z podejrzeniem zakażenia SARS-CoV-2. Winda dla pierwszych z nich przechodziła przez strefę czerwoną. Aby uniknąć krzyżowania się ścieżek, poprosiliśmy o pomoc żołnierzy WOT, którzy wspierali nas w transporcie chorych na oddział. Pacjentów podejrzanych o zakażenie SARS-CoV-2 było wówczas sporo, jednak u żadnego z nich nie potwierdzono obecności wirusa testem PCR – opowiadał w marcu 2021 roku, po roku walki szpitala z koronawirusem Dyrektor Naczelny dr n. med. Radosław Starownik.

W pandemii kilkukrotnie całość lub część Kliniki przeznaczano na potrzeby zakażonych.

covid na pulmonach

Klinika podczas największych fal pandemii Covid-19

 

Obecnie wiedza na temat COVID-19 jest pełniejsza, a Klinika ma większe możliwości pomocy osobom mierzącymi się z konsekwencjami choroby. Wiele z nich przyjmuje Poradnia Gruźlicy i Chorób Płuc. Z kolei nowotwór płuca stanowi bezwzględnie największą przyczynę hospitalizacji.

- Obecnie nasza Klinika może się pochwalić szybką, skuteczną i kompleksową diagnostyką raka płuca oraz nowoczesnym, zintegrowanym leczeniem. Dzięki istniejącej w jej budynku Pracowni Immunologii i Genetyki ma miejsce bezpośrednia współpraca klinicystów, naukowców i nowoczesnych diagnostów, w efekcie dająca szybką i efektywną diagnostykę i możliwość prowadzenia dobranego indywidualnie, skutecznego leczenia. Dzięki wyposażeniu i kadrze ośrodka realizowanych jest wiele terapii w ranach programu lekowego. Ich liczba ciągle rośnie – mówi profesor Janusz Milanowski.

Obecnie w budynku Kliniki Pneumonologii, Onkologii i Alergologii znajduje się miejsce dla 51 hospitalizowanych pacjentów. W przyklinicznych Poradni Alergii Oddechowej, Poradni Onkologicznej Oddziału Gruźlicy i Chorób Płuc i Poradni Gruźlicy i Chorób Płuc odbywa się rocznie ok. 13,5 tysiąca konsultacji. Klinika prowadzi diagnostykę i leczenie pełnego zakresu chorób płuc ze znacznym wyspecjalizowaniem w kierunku onkologii pulmonologicznej i alergologii.

 

Pneumonologia Onkologia i Alergologia zespol

Zespół Kliniki Pneumonologii, Onkologii i Alergologii SPSK Nr 4 w Lublinie (Fot. Maciej Rukasz)

 

*Podczas pisania artykułu korzystaliśmy z publikacji „Helena Mysakowska, pierwsza dama od gruźlicy” autorstwa Małgorzaty Domagały (Gazeta Wyborcza).